Jeżeli to czytasz, to jesteś mną sprzed paru tygodni. Teraz jestem innym człowiekiem – Ty też możesz, ale od początku.
Do ośrodka Od-nowa trafiłem po wieloletniej walce sam ze sobą. Walce obietnic składanych sobie i najbliższym, że nie będę pił, od jutra się zmieniam, nie potrzebuję tego, przecież stać mnie na więcej. Walczyłem z przeciwnikiem z którym nie da się wygrać, ale można go zatrzymać. Coraz to kolejne porażki wynikające z nałogu pchały mnie donikąd. Czułem się bezsilny, byłem w okropnym stanie psychicznym, bez perspektyw i pomysłu na siebie, po prostu na dnie. W końcu po pewnych wydarzeniach poddałem się, uznałem wyższość alkoholu nade mną, przyznałem się i poprosiłem najbliższych o pomoc. Wielkim szczęściem i darem szansy było dla mnie znalezienie się w OdNowie w Słupnie k. Warszawy.
Ośrodek położony jest w zacisznym miejscu, z przepięknym ogródkiem, w środku wszystko co potrzebne by czuć się jak w domu – świetnie wyposażona kuchnia, TV + DVD z mnóstwem filmów, kominek, 2 łazienki z czego jedna ogrooooomna. Codziennie przyjeżdża obiad, zawsze jest wybór pomiędzy daniami, jedzonko jest przepyszne. Dodatkowo lodówka jest zawsze pełna, zakupy są robione na podstawie sporządzanej przez nas listy zakupów, kilka razy w tygodniu.
Atmosfera jest niesamowita – z początku byłem lekko przestraszony, szybko się jednak zaaklimatyzowałem. Kamila, Piotr i Grażyna to przecudowni ludzie, życzliwi, pełni zaangażowania. Jako osoby trzeźwe od wielu lat znają problem od podszewki, a ich doświadczenie nie raz pokazało mi, że można, że się da, ze życie na trzeźwo może być i jest piękne. Co więcej, uświadomili mi że nie jestem bezbronny wobec tej paskudnej choroby. Wyposażyli mnie w niezbędne narzędzia do pracy nad sobą, pokazali mi inny świat niż ten, który znałem do tej pory.
W terapii z czasem zacząłem odnajdywać własne JA, ba, jak siebie nienawidziłem, tak zacząłem wreszcie się lubić, pisane prace pokazały mi jakim byłem człowiekiem po alkoholu, i zacząłem zauważać że na trzeźwo jestem całkiem inny. Lepszy. Każdy kolejny dzień to kolejna podróż wgłąb siebie, powrót do przeszłości, nierzadko łzy i ból. Ale jak tyle lat picia mnie nie zabiło to pisanie prac o sobie przecież mnie też nie zabije :). Poza tym ogromny ciężar spada z serca i w pewnym momencie zacząłem czuć się wolny jak nigdy.
Poznałem tu wiele świetnych, wartościowych ludzi, którzy zbłądzili ale wrócili na swój tor. Zacząłem uczyć się żyć na trzeźwo i żyję i ŻYĆ MI SIĘ CHCE. Ośrodek jest dla mnie drugim domem, miejscem swoistego odrodzenia. W końcu zaczęło mi się układać, odzyskałem kontrolę nad własnym życiem, wiele pracy jeszcze przede mną, ale podoba mi się początek tej drogi – mojej własnej drogi. „Jeszcze tego nie wiesz, ale to najlepsza decyzja w Twoim życiu” dowiedziałem się pierwszego dnia. I faktycznie – jeszcze wtedy tego nie wiedziałem, a dziś nawet nie chcę sobie wyobrażać co by było gdybym się nie przyznał i dalej brnął w swoje.
„Stosuj, nie analizuj” – nie myśl, tylko dzwoń, pakuj się i przyjeżdżaj, ratuj swoje życie póki jeszcze możesz. Ja i wiele innych tak zrobiliśmy więc po prostu się da i nie wmawiaj sobie, że dasz sobie radę sam/a, bo nie dasz. Wódki przecież nie przepijesz, nie?
Jeszcze raz ogromne podziękowania dla Kamy i Piotra oraz Grażynki, słowem i trzeźwością, za Waszą troskę i pomoc, za to że jesteście i można na Was liczyć!!!
Z perspektywą na „jutro” pozdrawiam Was serdecznie 🙂 – Piotrek, zdrowiejący alkoholik 🙂