Chciałabym napisać o wszystkim co dla mnie zrobili, ale zwyczajnie brakuje mi słów… Kama i Piotr, cudowni ludzie, emanujący ciepłem, empatią, zrozumieniem, czyli tym czego tak potrzebowałam przychodząc do ośrodka jako zagubiona, zlękniona osoba, myśląca, że życie się już kończy. Byłam po wielu próbach zaprzestania picia, myślach samobójczych, moje małżeństwo wisiało na włosku. Walczyłam z uzależnieniem z początku, z czasem się poddałam, myśląc że już nie ma dla mnie szans, że się zapiję na śmierć i taki będzie koniec. Z poczuciem zupełnej klęski, zerowym poczuciem własnej wartości trafiłam do Od-Nowy.
Dziś się nie napiję, nie wiem co będzie jutro, ale dziś nie będę pić. To że jestem chora nie jest moją winą, nie planowałam tego sięgając po pierwszy kieliszek. Uznałam, że jestem bezsilna wobec alkoholu, bezsilna, ale nie bezradna. Tego i wiele więcej nauczyłam się w ośrodku. W Od-Nowie dowiedziałam się czym jest uzależnienie, jakie są jego mechanizmy, jak sobie z nimi radzić. Nie tylko przestałam pić, ale zaczęłam przede wszystkim trzeźwieć. Dostałam szansę jakiej nie otrzymują wszyscy uzależnieni. Jak mówi Piotr, ktoś tam na górze ma widocznie wobec mnie jakiś plan.
Dziękuję Kamie i Piotrowi za to, że dzięki nim mam szanse na nowe, pełniejsze życie, że mam w ogóle szansę żyć.
Ania S.